2008-12-15 00:00:00
W dwutygodniowym workcampie w ramach projektu Ekomuzum gościnnej wsi wzięło udział 12 osób, z 7 różnych krajów (z Hiszpanii, Belgii, Francji, Ukrainy, Turcji, Korei, Polski) oraz dzieci, młodzież i dorośli mieszkańcy Lędziny.
Mieszkaliśmy na posesji prezes Stowarzyszenia na Rzecz Promocji i Rozwoju Wsi Lędzina, Beaty Piekalskiej, która nie tylko użyczyła nam miejsca, aby rozbić namioty, ale była matką całej sprawy. Podpowiedziała co pożytecznego możemy zrobić dla wsi, zajęła się organizacją i aprowizacją, radziła co ugotować na obiad i pracowała wraz z nami.
Głównym zadaniem zagranicznych wolontariuszy było uporządkowanie cmentarza poniemieckiego, znajdującego się poza wsią. Cmentarz uległ zapomnieniu kilkadziesiąt lat temu. Większość niemieckich cmentarzy na Dolnym Śląsku uległa zniszczeniu, zapomnieniu, jest zarośnięta i czeka na lepsze czasy. Tylko nieliczne są odnowione, uporządkowane i odwiedzane. Czasem dzieje się to dzięki włodarzom, czasem dzięki zaangażowaniu społeczności lokalnej, czasem dzięki potomkom mieszkających na tych terenach Niemców, którzy finansują opiekę. Przed workcampem odwiedziłam to miejsce dwa razy, musiałam przedzierać się przez gęste chaszcze i mocno wytężyć wzrok, aby zauważyć pozostałości kilku nagrobków.
Pierwsi zagraniczni uczestnicy workcampu dotarli na miejsce (przy naszej pomocy- cha, cha, cha. Nie wszystkie wszak drogi prowadzą do Lędziny) późnym popołudniem (17.08), a ostatni nasz gość nocą z poniedziałku na wtorek. Pierwszy dzień był przeznaczony na aklimatyzację i rekonesans. Przedstawiliśmy też plan i program działań, które zamierzamy zrealizować, jeśli siły i pogoda pozwolą. Popołudnie przeznaczyliśmy na integracyjną wycieczkę rowerową pod przewodnictwem 12 letniego Adama z sąsiedniej wsi i oddaliśmy się podziwianiu natury i kąpielom w stawie przy temperaturze 15 stopni (Pauline i Fabian byli tacy odważni), reszta podziwiała szczękając zębami. Następnego dnia po śniadaniu zabraliśmy ze sobą łopaty, rękawice, taczkę, piłę motorową oraz obsługę piły czyli Łukasza z sąsiedztwa oraz szereg innych „gadżetów” i wyruszyliśmy do pracy ze śpiewem na ustach w we wszystkich znanych i nieznanych nam językach. Po drodze dołączyli do nas Andżelika, Karolina z Bartkiem, Kasia, Grzesiek, Krzyś, Rafał, Andrzej…
Pierwsza burza mózgów (choć plan pracy misternie przygotowany) rozszalała się zaraz po dotarciu na miejsce. Od czego tu zacząć? Odpowiedzi i koncepcji było tyle, ilu nas było. Po dyskusji anglojęzycznej z przewagą hiszpańskiego wiedzieliśmy już, jak się zabrać do dzieła. Jedni zaczęli układać ścieżkę z kamieni, inni grabić liście, jeszcze inni oczyszczać nieliczne widoczne nagrobki. Młodzi mieszkańcy Lędziny cieli piłą krzaki i odsłaniali krok po kroku, a raczej cięcie po cięciu coraz większą przestrzeń cmentarza. Praca była ciężka i dla niektórych trudna. Motywacja do pracy zaś ogromna, a wyzwolona społeczna energia miała chyba moc jądrową. Wszyscy wiedzieli i rozumieli, że ta praca ma wielką wartość. Tę mierzalną – uporządkujemy i odsłonimy stary zapuszczony cmentarz, przywrócimy go niejako „do życia” – i tę niemierzalną – niezwykłe emocje, wspólna praca ludzi z różnych krajów, „odkrywanie” niewidocznych nagrobków, czasem „przypadkowe”. Ktoś wbił łopatę mocniej w ziemię i poczuł, że tam coś chyba jest. I’ve find something! Look what I’ve found here! -rozlegało się z dość dużą częstotliwością. Po odkopaniu ukazywały się kolejne, czasem pięknie wykończone tablice nagrobne. Udało nam się odsłonić kilkanaście takich tablic. A dzięki tym tablicom poznaliśmy nazwiska pochowanych, dowiedzieliśmy się, że był to czyjś mąż i ojciec, syn czy brat, albo mama. Wiele nazwisk się powtarzało. Z czasem miejsce to zaczynało nabierać „wyglądu” cmentarza. Już nie tylko domyślaliśmy się, że pracujemy na cmentarzu, ale byliśmy tego pewni.
Prace na samym cmentarzu trwały cały tydzień, a efekt był zaskakujący. Ukazał się nam niewielki wiejski cmentarzyk otoczony wielkimi, starymi dębami. Tak cmentarz, jak i dęby zgłosiliśmy konserwatorom przyrody i zabytków, aby wydali o nich opinie konserwatorską. Mieszkańcy obiecali nam, że będą to miejsce odwiedzać, zapalać świece, pamiętać o swoich dawnych „sąsiadach”. Wiem, ze to robią.
Kristina z Ukrainy powiedziała, „popatrzcie, tyle zrobiliśmy w kilka dni, mieszkańcy sami mogli to też zrobić, prawda?. Wiemy jednak, że mieszkańcy nie mogli tego zrobić sami, gdyż nie wierzyli, że mogą to zrobić. Potrzeba nie tylko wspólnej pracy fizycznej, ale czasem przede wszystkim wiary w to, że wszystko się uda zrobić wspólnie. I tę wiarę przywieźli ze sobą Pauline Feron z Belgii, Izzeddin Gumuscui Savas Parlak z Istambułu w Turcji, Kristina Kuznetsova z Kijowa na Ukrainie, Haelim Lee i Haekyoung Lim z Seulu w Korei Południowej, Raquel Marchan Davila i Susanna Ruiz Coranas z Barcelony w Hiszpanii, Fabien Trousselet z Tulonu we Francji, Eloy Martinez z Murcii w Hiszpanii, Dorota Czarnuchi, i tą wiarą zarazili nas wszystkich, biorących udział w projekcie Ekomuzeum. Nasi goście musieli więc przybyć, aby pokazać, że wszystko jest to możliwe. Kolejna wartość naszych działań. Tak trudna do zmierzenia, a jakże ważna.
W kolejnym tygodniu przygotowywaliśmy deski i słupki, aby zbijać ławki i stoły przy boisku i deski na dach budowanej wiaty oraz uporządkowaliśmy użyczoną stodołę, aby mieszkańcy wsi mogli się w niej zrobić mini muzeum. Była to równie ciężka praca, ale też fajna zabawa. Poza tym wieczorami bawiliśmy się pięknie przy ogniskach wraz z całą wsią i gośćmi z ościennych miejscowości. O to, abyśmy mieli siły do pracy i zabawy dbały nasze anioły lędzińskie: Danuta Blaźniak, Katarzyna Głęboka, Dorota Klimczak, Anna Rudkiewicz, Ewa Skóra, Halina Wild i dziewiętlińskie: Maria Buzuk, Grażyna Kaniewska i Krzysztof Dłutowski (na anioła raczej nie wygląda, ale ma anielska duszę).
A, że lubimy bawić się, jesteśmy gościnni i pracy się nie boimy, a do tego mamy jeszcze jeden cmentarz „do odkrycia” w okolicy zapraszamy w przyszłym roku do Lędziny!!! TRAKATRAN!!!
Ilona Czarnuch
Organizator: Gminny Zespół Kultury i Bibliotek (CETS), Stowarzyszenie Promocji Wolontariatu FIYE, Stowarzyszenie na Rzecz Promocji i Rozwoju Wsi Lędzin przy wsparciu finansowym LOG w ramach VI edycji konkursu Działaj lokalnie oraz Banku Spółdzielczego w Miliczu.