2017-10-31 12:25:17
W wtorek 24 października wyruszyliśmy na drugi spacer historyczny – tym razem po Goszczu, który zgromadził jeszcze liczniejszą grupę zainteresowanych mieszkańców Twardogóry i samego Goszcza. Goszcz to miejscowość niezwykła – o długiej i dobrze udokumentowanej historii, pełna zabytków architektury i sztuki, przez lata zaniedbana, a mająca szanse na powrót do świetności.
Spotkaliśmy się na dziedzińcu pałacowym, skąd po krótkim wstępie historycznym przewodniczki Doroty Śliwak wyruszyliśmy do kościoła parafialnego. Dzięki uprzejmości księdza proboszcza Mirosława Porucznika mogliśmy podziwiać wspaniałe wnętrze barkowego kościoła. Dowiedzieliśmy się również o długiej historii parafii – pierwsza wzmianka o majątku kościelnym pochodzi z 1155 roku, zapewne w XI lub XII wieku powstał tu również pierwszy drewniany kościółek.
Goszcz to nie tylko majątek kościelny zwany Świątnikiem, ale również posiadłość ziemska, która przez wieki należała do kolejnych rodów. Najbardziej znane są katolicka rodzina von Dohna oraz protestanccy hrabiowie von Reichenbach-Goschütz, którzy przez siedem pokoleń władali majątkiem, jednak warto pamiętać również o generale Gottfriedzie von Heister, za czasów którego Goszcz uzyskał prawa miejskie.Goszcz rozwijał się również pod względem gospodarczym. Istniała w nim manufaktura jedwabiu, warsztat budowy karoc, gorzelnia, wytwórnia papierosów oraz dwa duże młyny papiernicze, które produkowały wytrzymały papier w kolorze niebieskim – służył on m. in. do pakowania cukru trzcinowego w jednej z dawnych wrocławskich cukrowni.
Przechodząc w kierunku kompleksu pałacowego obejrzeliśmy kapliczkę, która powstała jako pomnik ofiar I wojny światowej. Do dziś widoczne są na jej zwieńczeniu litery (lekko tylko skute młotkiem), która układały się w niemiecki napis „Naszym dzielnym wojakom”.
Kompleks pałacowy to mniejsce, które powinien zobaczyć każdy. Budowany przez słynnych architektów, kilkakrotnie dotykany przez pożary robi ogromne wrażenie swą architekturą i rozmachem z jakim został zaprojektowany i wzniesiony. Wraz ze zmieniającą się modą, kolejni hrabiowie przekształcali ogrody otaczające pałac i unowocześniali pałacowe wnętrza. Stojąc na dziedzińcu łatwo było wyobrazić sobie przepych i dawny styl życia rodziny hrabiowskiej, o których opowiadała przewodniczka. Wyremontowane są obecnie dwa budynki kompleksu pałacowego – dawna stajnia koni wyjazdowych oraz ujeżdzalnia, a spacerując obserwowaliśmy trwające właśnie remonty dachów kościoła pałacowego i domu ogrodnika.
Na koniec spaceru podzieliliśmy się wspomnieniami z powojennych losów pałacu. Był z nami pan Jan, który jako dziecko był w Goszczu na kolonich letnich. Dzieci spały w głównym skrzydle pałacu (działo się to przed pożarem w 1947 roku), a gotowała dla nich kuchnia polowa. Okazało się, że w latach sześćdziesiątych powstał projekt odbudowy spalonej części i przekształcenia całości w ośrodek wypoczynkowo-szkoleniowy PGR. Niestety nie został on nigdy zrealizowany, a budynki przez lata służyły jako magazyny, warsztaty, biura i mieszkania.
Goszcz to miejsce niezwykle piękne, o poruszajacej historii, ale również z szansami na przyszłość. Jesteśmy bardzo ciekawi, jak potoczą się dalej losy pałacu, a tymczasem gorąco polecamy wszystkim wizytę w tym wspaniałym miejscu.